Autor |
Wiadomość |
|
Donova
Pani Wszystkich Umysłów
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Secret Fantasy World
|
Wysłany: Sob 14:59, 22 Gru 2007 Temat postu: Na granicy [OJ] |
|
|
Moja pierwsza jednoczęściówka
______________________________________________
Drobna dziewczynka wielkimi szarymi oczami, z podziwem spoglądała na zabawki wewnątrz niewielkiego pomieszczenia. Z małym podwiniętym noskiem przyciśniętym do szyby, szerokim uśmiechem i błyskiem w dziecięcych oczach przyglądała się jednej z nich.
Energicznym ruchem obróciła się na pięcie i radośnie podskoczyła do swojej małej przyjaciółki, wskazując największego i najbardziej puchatego misia z wystawy.
Tym razem obie przycisnęły noski do przeźroczystej i gładkiej powierzchni szkła, wesoło wymieniając się opiniami na jego temat. Ta zawzięta rozmowa nie trwała jednak długo. Nic nie trwa przecież wiecznie.
Jedna z dziewczynek na dźwięk swojego imienia obróciła się i szybkim, skocznym krokiem podskoczyła do rodziców, którzy ją najwyraźniej wołali. W jej oczach pod wpływem narastającego smutku, zaszkliły się łzy. Ich błękitny niczym niebo w bezchmurny dzień kolor, teraz stawał się coraz bardziej ciemny, aż osiągnął barwę wieczornej tafli jeziora. Drobne kropelki wody narastały w coraz to większych ilościach po kolejnych słowach, wypowiedzianych z ust dorosłych.
Ciemnowłosa dziewczynka stojąca nieopodal przyglądała się niemiłej sytuacji. Dwoje zatroskanych rodziców próbowało przemówić do swojej córki. Ta zapłakana, nie słuchała ich. Dorośli nie mając większego wyboru usadowili młodą buntowniczkę na tylnym siedzeniu napakowanego różnorodnymi bagażami samochodu.
Nie spuszczając wzroku z tamtego obiektu dziewczynka ruszyła w tamtą stronę w nadziei, że czegoś się dowie. Jednak z każdym krokiem, gdy zbliżała się do celu, następujący efekt był odwrotny, obraz znikał z zasięgu jej wzroku.
Zdesperowana zaczęła biec, wtedy wszystko wokół niej zaczęło się rozmazywać, aż w końcu pogrążyła się w całkowitych ciemnościach i obraz z przed kilku sekund stał się ostatnim, którego miała okazję ujrzeć.
Była sama. Czarna przestrzeń ogarniała jej duszę i utkwiła w umyśle. Zdawała jej się ona złudzeniem, które z czasem - z sekundy na sekundę, stawało się rzeczywistością. Zrozpaczona zamknęła oczy, obraz pozostał bez zmian. Przed nią ukazywała się ta sama nieznająca granic pustka. Czarne tło dalej pozostawało rzeczywistością, a ona samotna i smutna stała po środku.
Szesnastoletnia dziewczyna błyskawicznie otworzyła swoje szare oczy odrywając przy tym głowę od poduszki i głęboko oddychając. Jej długie ciemne włosy opadały swobodnie na nagie ramiona. A światło promieni słonecznych leniwie przenikało przez zasłony w niedużym pokoju. Do drzwi dobijał się starszy- dziewiętnastoletni brat czarnowłosej, nie zauważyła tego. Podkuliła kolana pod brodę i objęła je zlanymi od potu rękoma.
Znów gnębił ją ten sam nocny koszmar. Bała się spać, bała się, że już nigdy się od niego nie uwolni, nigdy nie zapomni.
Do jej uszu z opóźnieniem dochodziły dźwięki z zewnątrz. Łomotanie drzwi w jednym momencie stało się dla niej hukiem nie do zniesienia, opadła na poduszkę i nałożyła sobie kołdrę na głowę.
- Majka, wstawaj! Już ósma – dało się słychać głos chłopaka zza drzwi.
Dziewczyna niechętnie wygramoliła się z pod kołdry i podeszła do okna odsłaniając zasłony. Przez chwilę wpatrywała się w horyzont oddzielony od niej tylko cienkim kawałkiem szkła. Jej wzrok zatrzymał się na pewnym punkcie. Po jej policzku spłynęła samotna łza, jej pamięć sięgała momentu, kiedy to ze swoją przyjaciółką razem spędzały ranki na zabawie.
Gwałtownie potrząsnęła głową, nie chciała o tym myśleć, jednak nie mogła się powstrzymać. Kierunek jej smutnego wyrazu oczu, zwrócił się w inną stronę. Założyła na siebie pierwsze, co jej wpadło pod rękę, i ruszyła w stronę drzwi, po drodze zgarnęła ze stołu odtwarzacz mp3 i wyskoczyła na korytarz, zbiegła po schodach. Nie doszła do ich połowy, gdy znów usłyszała swoje imię.
- Majka! W kuchni masz śniadanie, ja muszę iść, zobaczymy się wieczorem. Pa! – kiwnęła głową i poszła po śniadanie. Mogła polegać na bracie, ale na razie nie zauważała czegoś ważnego… czegoś, czego wkrótce miała doznać...
Zabierając torbę z komody na przedpokoju wyszła z domu. Nałożyła słuchawki odtwarzacza muzyki na uszy, muzyka była jedyną rzeczą, która pozwalała jej zapomnieć o przeszłości, cała reszta przypominała jej koleżankę z dawnych lat. Podążając chodnikiem do szkoły, miała nadzieję, że porozmawia z nowym przyjacielem, poznała go jeszcze przed tym, jak jej wcześniejsza przyjaciółka wyprowadziła się z miasta, ale dopiero po tym fakcie zaczęli utrzymywać ze sobą częstszy kontakt. Na początku były to zwykłe próby pocieszenia jej przez kolegę, które dla niej zdawały się objawem litości, dopiero potem przerodziło się to w koleżeńską więź. I dopiero po tylu latach spędzonych z kolegą, majka postanowiła wyjawić mu powód je smutku, chciała w końcu zrzucić z siebie ciężar dręczących ją uczuć. Nie wiedziała jednak, jak mocno się zawiedzie.
Doszła do szkolnej bramy i od razu wypatrzyła przyjaciela. Podeszła do niego i stuknęła go w ramię. Błyskawicznie się odwrócił.
- Cześć, chciałam pogadać – powiedziała.
- To dobrze, bo ja też – oboje ruszyli w stronę ławki przed szkołą, siedli na niej, Majka zdjęła swoją torbę i nerwowo gniotła jej pasek. Brązowowłosy chłopak, zielonymi oczami wpatrywał się w jakiś punkt daleko przed nim, nagle odwrócił głowę.
- Więc, co chciałaś mi powiedzieć?
- Ty pierwszy.
- No dobrze… znamy się już parę lat.- Czarnowłosa kiwnęła głową – i nie ukrywam, że… zawsze cię… zawsze coś do ciebie czułem… - zdołał powiedzieć po dość długiej pauzie, a w szarych oczach dziewczyny błysnęła iskra radości, a jej serce wypełniło się nadzieją, której od dawna nie miała okazji doznać, wtedy jednak chłopak spuścił głowę i wpatrzony w swoje buty kontynuował - … ale, od czasu, kiedy… kiedy ona wyjechała, zamknęłaś się w sobie i ja.. ja tak dłużej nie mogę, nie mogę się patrzeć, jak ty cierpisz, a kiedy ja próbuję ci pomóc, ty jeszcze bardziej kryjesz w sobie uczucia i… wiesz... – tutaj się zatrzymał, a Majka wpatrując się w niego drżącymi tęczówkami oczu, słuchała, co dalej powie - … lepiej będzie jeśli… - zamknął oczy - … jeśli zakończymy tą znajomość. – odwrócił głowę, a dziewczyna ze strachem spoglądała w jego oczy, wtedy on podążył wzrokiem w inną stronę. Ponieważ dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć, przez krótki moment siedzieli w milczeniu, w końcu chłopak przybliżył się do niej, szeptem powiedział jedno – ostatnie, słowo na pożegnanie
– Przepraszam… – i odszedł. Majce dopiero teraz do oczu napłynęły fale łez. Łapiąc torbę pod pachę wybiegła z terenu szkoły. Biegła… biegła na oślep, zrezygnowała z zajęć szkolnych, chciała jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.
Minęła sporą ilość przecznic zanim zwolniła krok, było to dopiero przy parku, nie odczuwała nawet zmęczenia. Zrezygnowana oparła się o korę drzewa i powoli zsunęła się po niej w dół. Była na siebie zła, że wcześniej nie zdecydowała się na rozmowę z przyjacielem, a nerwy narastały wraz z myślą, że mogła go zatrzymać. Wściekła i przygnębiona nałożyła na siebie kaptur bluzy tak, aby ludzie przechodzący obok nie zauważyli momentu jej słabości. Po upływie półtorej godziny, dziewczyna pogrążona w rozpaczy wstała, nie miała już siły płakać, po prostu zabrakło jej łez.
Nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się domu. Jednak od razu, kiedy weszła skierowała swoje kroki w stronę drzwi od jej pokoju, opadając na łóżko momentalnie zasnęła.
Przespała pół dnia i całą noc, a rano czekała ją kolejna zła wiadomość. Ubrała się nie patrząc nawet, co na siebie wkłada, zresztą nigdy tego nie robiła. Powoli zeszła ze schodów i weszła do kuchni. Siedział tam przy stole jej brat, czekał na nią.
- Musimy pogadać – przywitał ją tymi słowami. Majka wzdrygnęła się na dźwięk tych słów, ale bez sprzeciwu siadła tuż przed nim i wpatrywała się w niego, miała nadzieję, pewnym wzrokiem. Nie chciała pokazać, że obawia się tego, co miał zamiar powiedzieć.
- Wiesz… - nie zapowiadało się to dobrze - … jesteś już prawie pełnoletnia… - kolejny powód do obawy - … i na pewno wiedziałaś, że kiedyś będziesz musiała radzić sobie sama, więc… okazało się, że muszę wyjechać… - Dziewczyna wstała tak szybko, że wylała się herbata, którą wcześniej przygotował jej brat, nie zważała na to.
- Nie możesz!
- Ale…
- Nie teraz! Proszę! Zostań tutaj, nie możesz mi tego zrobić! NIE MOŻESZ! – krzyczała powtarzając się.
- Zrozum, ja muszę – mówił dalej spokojnym głosem blondyn.
- NIE, ja nie chcę! – po jej policzkach spłynęły kolejny raz łzy, tym razem tyle ich napływało, że dziewczynie obraz zamazywał się przed oczyma. Podszedł do niej brat i kucnął przy niej. Mówił opanowanym tonem i z troską.
- Popatrz się na mnie… - nie zareagowała - … spójrz mi w oczy – powtórzył i delikatnie obrócił ją w swoją stroną. Spojrzała w jego szare tęczówki doskonale potwierdzające fakt, że są rodzeństwem - … będę przyjeżdżał…
- KIEDY? Na święta?! – chłopak nerwowo przygryzł wargę i lekko kiwnął głową. - .. To za mało! Nie dam sobie sama rady!
- Ale nie będziesz sama!
- BĘDĘ! – rzuciła się bratu na szyję i teraz już ledwo słyszalnym szeptem mówiła - … proszę, nie teraz, naprawdę jest mi źle, nie możesz teraz mnie zostawić… wszyscy to robią, ale dlaczego musisz to być też ty?
- Młoda… posłuchaj, ja nie mam innego wyjścia, od tego zależy nasze życie, wyjadę na rok może trochę dłużej, później to się jakoś ułoży… na razie będzie z tobą mieszkała babcia, będzie ci z nią lepiej niż ze mną. Ja spróbuję zarobić trochę pieniędzy, a potem będzie tak jak dawniej.
- Nic już nie jest tak jak dawniej, nasze życie się wali, a z nim ja.. ja tracę nadzieję, że kiedyś się ułoży, już nie będzie dobrze, ciągle tylko upadki, ale ani jednej dobrej sytuacji. Nie chcę tak żyć! Rozumiesz? Nie chcę, proszę, nie zostawiaj mnie i ty…
- Ale… - rozmowa trwała bardzo długo, dziewczyna pogrążała się w żalu, rozpaczy i smutku, życie dla niej straciło sens, i chociaż w nim tylko samo ono jest ważne, dla niej było to tylko pustymi słowami, bo dla kogo ma żyć? Dla kogo?!
Mijały tygodnie, nie odzywała się do brata, dopiero w dzień jego wyjazdu wymienili tylko krótkie „Do zobaczenia”. „Nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj, nie zostawiaj mnie i ty…” Te słowa na zmianę gnębiły jej umysł. Przez tydzień czasu po jego wyjeździe dziewczyna nie chodziła do szkoły, tłumaczyła się chorobą, ale tak naprawdę nie chciała, nie miała siły nawet na szkolne zajęcia. Jednak w końcu przyszedł czas i na nie.
Spóźniła się do szkoły, bez słowa wytłumaczenia weszła do klasy, zdążyła na powiadomienie nauczyciela o kartkówce, dostała kartkę, podpisała się i od razu ją oddała, polonista spojrzał na dziewczynę z lekką irytacją.
- Co jest? – spytał. Bez wytłumaczenia siadła z powrotem do ławki, spuściła głowę i lekko chwiała się na krześle. Ta godzina przemijała dla niej wiekami. Na każde pytania nauczyciela odpowiadała „Nie wiem”. Nie zważając na odpowiedzi, nawet, gdy ten zapytał się jej
- Co ci jest? Dobrze się czujesz? Nie chcesz iść do pielęgniarki?
- Nie wiem – odpowiedziała.
Nie wiadomo, jak przetrwała do ostatniej lekcji. Nauczycielka chemii, kazała im się złączyć w grupy, ona siedziała dalej na swoim miejscu, dołączyły do niej dwie osoby, oczywiście pytali się, czy mogą, ale nie uzyskali odpowiedzi. Jedynym przejawem jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony było przelanie wody do kolby, pod koniec lekcji. Jednak nie było to posunięcie z jej strony, nauczycielka zauważając, że ta nic nie robi, kazała jej w czymś uczestniczyć, więc na półprzytomnie złapała butelkę z wodą w rękę i postępując według rad koleżanek i kolegów zaczęła wlewać ją do kolby, przynajmniej miała taki zamiar, bo kiedy zajęła się tym zawartość butelki wylała się na ławkę, trzęsącymi się rękoma próbowała dalej.
- Nic ci nie jest? – pytali się wszyscy, ale ona tylko lała dalej wodę, dla zmiany na podłogę. W końcu nie mogąc powstrzymać drżenia rąk wypadła jej z ręki kolba, ona cofnęła się o dwa kroki i zakręciło jej się w głowie. Poczuła jak miękną jej kolana i swobodnie zaczęła opadać ku ziemi, brązowowłosy chłopak stojący za nią zdążył złapać ją w ostatniej chwili.
- Majka! Słyszysz mnie?! Majka! Co jest z tobą? – przed oczyma miała czarno, jakby z oddali dochodził do niej głos byłego przyjaciela. „Wszystko w jak najlepszym porządku” – usłyszała w swoich myślach odpowiedź.
Pierwszy raz ciemność, która ją otaczała, była dla niej tak miła. Sprawiała jej ulgę, mogła w tym stanie przebywać wiekami, przynajmniej zmuszało to jej umysł do zakończenia pracy, po tych wszystkich przejściach miło było pogrążyć się w ciemnościach, do których nikt nie miał dostępu, ona sama. Opuszczona, odrzucona, najlepiej dla niej by było gdyby nigdy już się nie obudziła. Tego właśnie chciała. Odciąć się od świata realistycznego. Zostać samą, bo i tak nie ma już, dla kogo żyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Donova dnia Sob 15:05, 22 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Norah
Dozorca Umysłu
Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świat Równoległy
|
Wysłany: Sob 16:41, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No fajne to, ale czytałam to już kiedyś xd jednak z przyjemnościa przeczytałam ponownie, pisz dalej inne opowiadania, nawet jednoczęściówki...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dien
Kmieć
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:23, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
koniec? szkoda, piękne opowiadanie!
nie nawidze pisac kto jakie popełnia błędy...ale ten kilka razy sie powtarzał np.
,,Do drzwi dobijał się starszy- dziewiętnastoletni brat czarnowłosej, nie zauważyła tego" - jak juz piszemy o bracie, to o tym co ona robi trzeba by napisac w nastepnym zdaniu, albo inaczej je skonstruować...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Robroq
Zagubiony w drodze
Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:48, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak to się stało, że wcześniej przegapiłem to opowiadanie. Zacząłem czytac, ale nie mam zbyt wiele czasu, więc dokończę później. Wtedy cos o nim napiszę
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Donova
Pani Wszystkich Umysłów
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Secret Fantasy World
|
Wysłany: Pon 23:45, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dien napisał: koniec? szkoda, piękne opowiadanie!
nie nawidze pisac kto jakie popełnia błędy...ale ten kilka razy sie powtarzał np.
,,Do drzwi dobijał się starszy- dziewiętnastoletni brat czarnowłosej, nie zauważyła tego" - jak juz piszemy o bracie, to o tym co ona robi trzeba by napisac w nastepnym zdaniu, albo inaczej je skonstruować... |
O kochana... Ja robie tyle błędów, żę ten to przy nich pestka...
może kiedyś mi się uda napisać coś bezbłędnie... Kiedyś... to będzie odległe marzenie xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Robroq
Zagubiony w drodze
Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:36, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
No to zaczynamy
Generalnie nadużywasz wielokropka. No i tworzysz zdania z przecinkami, a w wielu przypadkach powinny być kropki i nowe zdania.
Donova napisał:
Drobna dziewczynka wielkimi szarymi oczami, z podziwem spoglądała na zabawki wewnątrz niewielkiego pomieszczenia. |
przecinek po WIELKIMI
Donova napisał: W jej oczach pod wpływem narastającego smutku, zaszkliły się łzy. |
bez przecinka
Donova napisał: Ich błękitny niczym niebo w bezchmurny dzień kolor, teraz stawał się coraz bardziej ciemny, |
przecinek po BŁĘKITNY
przecinek po DZIEŃ
Donova napisał: Ciemnowłosa dziewczynka stojąca nieopodal przyglądała się niemiłej sytuacji. |
przecinek po DZIEWCZYNKA
przecinek po NIEOPODAL
Donova napisał: Ta zapłakana, nie słuchała ich. Dorośli nie mając większego wyboru usadowili młodą buntowniczkę na tylnym siedzeniu napakowanego różnorodnymi bagażami samochodu. |
przecinek po TA
przecinek po DOROŚLI
przecinek po WYBORU
[quote="Donova"] Nie spuszczając wzroku z tamtego obiektu dziewczynka ruszyła w tamtą stronę w nadziei, że czegoś się dowie. Jednak z każdym krokiem, gdy zbliżała się do celu, następujący efekt był odwrotny, obraz znikał z zasięgu jej wzroku.]/quote]
przecinek po OBIEKTU
TAMTEGO i TAMTĄ - powtórzenie
nowe zdanie od słowa OBRAZ
Donova napisał: Zdesperowana zaczęła biec, wtedy wszystko wokół niej zaczęło się rozmazywać, aż w końcu pogrążyła się w całkowitych ciemnościach i obraz z przed kilku sekund stał się ostatnim, którego miała okazję ujrzeć. |
przecinek po ZDESPEROWANA
nowe zdanie od słowa WTEDY
Z PRZED powinno być SPRZED (później gdzieś też pojawia się ten sam błąd)
nie KTÓREGO, tylko KTÓRY (biernik: kogo? co?)
Donova napisał: Zdawała jej się ona złudzeniem, które z czasem - z sekundy na sekundę, stawało się rzeczywistością. Zrozpaczona zamknęła oczy, obraz pozostał bez zmian. Przed nią ukazywała się ta sama nieznająca granic pustka. |
Z SEKUNDY NA SEKUNDĘ jest wtrąceniem, a więc przecinek, a nie myślnik po CZASEM
przecinek po ZROZPACZONA
albo średnik po OCZY, albo kropka i nowe zdanie od słowa OBRAZ
przecinek po SAMA
przecinek po GRANIC
Donova napisał: Szesnastoletnia dziewczyna błyskawicznie otworzyła swoje szare oczy odrywając przy tym głowę od poduszki i głęboko oddychając. Jej długie ciemne włosy opadały swobodnie na nagie ramiona. A światło promieni słonecznych leniwie przenikało przez zasłony w niedużym pokoju. Do drzwi dobijał się starszy- dziewiętnastoletni brat czarnowłosej, nie zauważyła tego. |
przecinek po OCZY
przecinek po DŁUGIE
przecinek zamiast kropki po RAMIONA
ostatnie zdanie lepiej brzmiałoby: "Do drzwi dobijał się jej starszy, dziewiętnastoletni brat. Nie zauważyła tego."
Donova napisał: Łomotanie drzwi w jednym momencie stało się dla niej hukiem nie do zniesienia, opadła na poduszkę i nałożyła sobie kołdrę na głowę. |
czy te drzwi żyją i umieją łomotać? powinno być raczej: ŁOMOTANIE W DRZWI
nowe zdanie od słowa OPADŁA
Donova napisał: Dziewczyna niechętnie wygramoliła się z pod kołdry i podeszła do okna odsłaniając zasłony. Przez chwilę wpatrywała się w horyzont oddzielony od niej tylko cienkim kawałkiem szkła. |
znowu Z POD, a powinno być SPOD
przecinek po OKNA
przecinek po HORYZONT
Donova napisał: Gwałtownie potrząsnęła głową, nie chciała o tym myśleć, jednak nie mogła się powstrzymać. |
nowe zdanie od słów NIE CHCIAŁA
Donova napisał: Założyła na siebie pierwsze, co jej wpadło pod rękę, i ruszyła w stronę drzwi, po drodze zgarnęła ze stołu odtwarzacz mp3 i wyskoczyła na korytarz, zbiegła po schodach. |
nowe zdanie od słowa PO
now zdanie od słowa ZBIEGŁA
Donova napisał: - Majka! W kuchni masz śniadanie, ja muszę iść, zobaczymy się wieczorem. Pa! – kiwnęła głową i poszła po śniadanie. |
Bez myślnika przed KIWNĘŁA i od nowego zdania
Donova napisał: Zabierając torbę z komody na przedpokoju wyszła z domu. Nałożyła słuchawki odtwarzacza muzyki na uszy, muzyka była jedyną rzeczą, która pozwalała jej zapomnieć o przeszłości, cała reszta przypominała jej koleżankę z dawnych lat. Podążając chodnikiem do szkoły, miała nadzieję, że porozmawia z nowym przyjacielem, poznała go jeszcze przed tym, jak jej wcześniejsza przyjaciółka wyprowadziła się z miasta, ale dopiero po tym fakcie zaczęli utrzymywać ze sobą częstszy kontakt. |
chyba W PRZEDPOKOJU a nie NA PRZEDPOKOJU
przecinek po PRZEDPOKOJU
nowe zdanie od słów MUZYKA BYŁA
nowe zdanie od POZNAŁA
Donova napisał: I dopiero po tylu latach spędzonych z kolegą, majka postanowiła wyjawić mu powód je smutku, chciała w końcu zrzucić z siebie ciężar dręczących ją uczuć. |
przecinek po LATACH
nowe zdanie od CHCIAŁA
Donova napisał:
- To dobrze, bo ja też – oboje ruszyli w stronę ławki przed szkołą, siedli na niej, Majka zdjęła swoją torbę i nerwowo gniotła jej pasek. Brązowowłosy chłopak, zielonymi oczami wpatrywał się w jakiś punkt daleko przed nim, nagle odwrócił głowę. |
bez myśnika i nowe zdanie od OBOJE
bez przecinka po CHŁOPAK
nowe zdanie od NAGLE
Donova napisał:
- Ty pierwszy.
- No dobrze… znamy się już parę lat.- Czarnowłosa kiwnęła głową – i nie ukrywam, że… zawsze cię… zawsze coś do ciebie czułem… - zdołał powiedzieć po dość długiej pauzie, a w szarych oczach dziewczyny błysnęła iskra radości, a jej serce wypełniło się nadzieją, której od dawna nie miała okazji doznać, wtedy jednak chłopak spuścił głowę i wpatrzony w swoje buty kontynuował - … ale, od czasu, kiedy… kiedy ona wyjechała, zamknęłaś się w sobie i ja.. ja tak dłużej nie mogę, nie mogę się patrzeć, jak ty cierpisz, a kiedy ja próbuję ci pomóc, ty jeszcze bardziej kryjesz w sobie uczucia i… wiesz... – tutaj się zatrzymał, a Majka wpatrując się w niego drżącymi tęczówkami oczu, słuchała, co dalej powie - … lepiej będzie jeśli… - zamknął oczy - … jeśli zakończymy tą znajomość. – odwrócił głowę, a dziewczyna ze strachem spoglądała w jego oczy, wtedy on podążył wzrokiem w inną stronę. |
Tu zaczyna się mały bałagan w dialogu. Po pierwsze za dużo tu wielokropków. Powiedzmy, że mogą zostać tam gdzie chłopak zastanawia siejak wyznać uczucie i dobiera słowa. Reszta jest zbędna. Poza tym wtrącenia narracyjne, które nie dotyczą wypowiedzi, powinny być w nowych zdaniach. Czyli wyglądać to powinno tak:
"- Ty pierwszy.
- No dobrze. Znamy się już parę lat.
Czarnowłosa kiwnęła głową.
- Nie ukrywam, że… zawsze cię… zawsze coś do ciebie czułem…- chłopak zdołał powiedzieć po dość długiej pauzie. W szarych oczach dziewczyny błysnęła iskra radości, a jej serce wypełniło się nadzieją, której od dawna nie miała okazji doznać. Wtedy jednak chłopak spuścił głowę i wpatrzony w swoje buty kontynuował:
- Ale, od czasu, kiedy… kiedy ona wyjechała, zamknęłaś się w sobie i ja.. ja tak dłużej nie mogę. Nie mogę się patrzeć, jak cierpisz, a kiedy próbuję ci pomóc, jeszcze bardziej kryjesz w sobie uczucia i… wiesz...
Zatrzymał się, a Majka, wpatrując się w niego drżącymi tęczówkami oczu, słuchała, co dalej powie.
Chłopak ciągnął:
- Lepiej będzie jeśli… - zamknął oczy - … jeśli zakończymy tę znajomość.
Odwrócił głowę, a dziewczyna ze strachem spoglądała w jego oczy. Wtedy on podążył wzrokiem w inną stronę"
Dodatkowo:
Donova napisał:
ja tak dłużej nie mogę, nie mogę się patrzeć, jak ty cierpisz, a kiedy ja próbuję ci pomóc, ty jeszcze bardziej kryjesz w sobie uczucia |
Za dużo tu zaimków. Jakbyś je pominęła, to zdanie wciąż będzie miało to samo znaczenie.
Donova napisał: jeśli zakończymy tą znajomość |
nie TĄ, lecz TĘ. W potocznym języku twoja forma jest dopuszczalna, ale nie w języku literackim.
Donova napisał: Ponieważ dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć, przez krótki moment siedzieli w milczeniu, w końcu chłopak przybliżył się do niej, szeptem powiedział jedno – ostatnie, słowo na pożegnanie
– Przepraszam… – i odszedł. Majce dopiero teraz do oczu napłynęły fale łez. Łapiąc torbę pod pachę wybiegła z terenu szkoły. Biegła… biegła na oślep, zrezygnowała z zajęć szkolnych, chciała jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. |
now zdanie od słów W KOŃCU
przecinek zamiast myślnika po JEDNO
dwukropek po POŻEGNANIE
bez wielokropka po PRZPRASZAM
bez myślnika i w nowym zdaniu I ODSZEDŁ
przecinek po PACHĘ
now zdanie od słowa ZREZYGNOWAŁA
Donova napisał: Wściekła i przygnębiona nałożyła na siebie kaptur bluzy tak, aby ludzie przechodzący obok nie zauważyli momentu jej słabości. Po upływie półtorej godziny, dziewczyna pogrążona w rozpaczy wstała, nie miała już siły płakać, po prostu zabrakło jej łez. |
przecinek po PRZYGNĘBIONA
przecinek po LUDZIE
przecinek po OBOK
przecinek po DZIWCZYNA
przecinek po ROZPACZY
nowe zdanie od słów NIE MIAŁA
Donova napisał: Nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się domu. Jednak od razu, kiedy weszła skierowała swoje kroki w stronę drzwi od jej pokoju, opadając na łóżko momentalnie zasnęła. |
zjadłaś „W” przed DOMU
przecinek po WESZŁA
nowe zdanie od słowa OPADAJĄC
przecinek po ŁÓŻKO
Donova napisał: Ubrała się nie patrząc nawet, co na siebie wkłada, zresztą nigdy tego nie robiła. |
przecinek po SIĘ
Donova napisał: - Musimy pogadać – przywitał ją tymi słowami. Majka wzdrygnęła się na dźwięk tych słów, ale bez sprzeciwu siadła tuż przed nim i wpatrywała się w niego, miała nadzieję, pewnym wzrokiem |
SŁOWAMI i zaraz SŁÓW – powtórzenie; wystarczyłoby napisać, że PRZYWITAŁ JĄ
Powinno być: ... WPATRYWAŁA SIĘ W NIEGO – MIAŁA NADZIEJĘ – PEWNYM WZROKIEM. Powinny być myślniki.
Donova napisał:
- Wiesz… - nie zapowiadało się to dobrze - … jesteś już prawie pełnoletnia… - kolejny powód do obawy - … i na pewno wiedziałaś, że kiedyś będziesz musiała radzić sobie sama, więc… okazało się, że muszę wyjechać… - Dziewczyna wstała tak szybko, że wylała się herbata, którą wcześniej przygotował jej brat, nie zważała na to. |
Znowu za dużo tych wielokropków i błędy w zapisie dialogów, co powoduje pewien chaos i tekst czyta się źle. Wszystkie wtrącenia narracyjne w powyższym dialogu nie dotyczą komentarza typu: powiedział, rzekł, itp., więc powinny być w osobnych zdaniach. Jeśli przerywasz wypowiedź jednego bohatera, to musisz dopisywać coś w stylu: kontynuował, ciągnął dalej, itp., a na końcu tych wtrąceń stawiasz dwukropki i dalszą częśćwypowiedzi zaczynasz wielką literą.
Dodatkowo: NIE ZWAŻAŁA NA TO powinno być nowym zdaniem.
Donova napisał:
- Nie teraz! Proszę! Zostań tutaj, nie możesz mi tego zrobić! NIE MOŻESZ! – krzyczała powtarzając się. |
przecinek po KRZYCZAŁA
Donova napisał:
- NIE, ja nie chcę! – po jej policzkach spłynęły kolejny raz łzy, tym razem tyle ich napływało, że dziewczynie obraz zamazywał się przed oczyma. Podszedł do niej brat i kucnął przy niej. |
ponownie wtrącenie narracyjne w nowym zdaniu
nowe zdanie od słów TYM RAZEM
PODSZEDŁ DO NIEJ I KUCNĄŁ PRZY NIEJ – powtórzenie
Donova napisał:
- Popatrz się na mnie… - nie zareagowała - … spójrz mi w oczy – powtórzył i delikatnie obrócił ją w swoją stroną. Spojrzała w jego szare tęczówki doskonale potwierdzające fakt, że są rodzeństwem - … będę przyjeżdżał…
- KIEDY? Na święta?! – chłopak nerwowo przygryzł wargę i lekko kiwnął głową. - .. To za mało! Nie dam sobie sama rady!
- Ale nie będziesz sama!
- BĘDĘ! – rzuciła się bratu na szyję i teraz już ledwo słyszalnym szeptem mówiła - … proszę, nie teraz, naprawdę jest mi źle, nie możesz teraz mnie zostawić… wszyscy to robią, ale dlaczego musisz to być też ty?
- Młoda… posłuchaj, ja nie mam innego wyjścia, od tego zależy nasze życie, wyjadę na rok może trochę dłużej, później to się jakoś ułoży… na razie będzie z tobą mieszkała babcia, będzie ci z nią lepiej niż ze mną. Ja spróbuję zarobić trochę pieniędzy, a potem będzie tak jak dawniej.
- Nic już nie jest tak jak dawniej, nasze życie się wali, a z nim ja.. ja tracę nadzieję, że kiedyś się ułoży, już nie będzie dobrze, ciągle tylko upadki, ale ani jednej dobrej sytuacji. Nie chcę tak żyć! Rozumiesz? Nie chcę, proszę, nie zostawiaj mnie i ty…
- Ale… - rozmowa trwała bardzo długo, dziewczyna pogrążała się w żalu, rozpaczy i smutku, życie dla niej straciło sens, i chociaż w nim tylko samo ono jest ważne, dla niej było to tylko pustymi słowami, bo dla kogo ma żyć? Dla kogo?! |
Cały dialog znowu z błędami w zapisie wtrąceń narracyjnych.
Donova napisał: Spojrzała w jego szare tęczówki doskonale potwierdzające fakt, że są rodzeństwem |
Czy sam kolor tęczówek potwierdza bycie rodzeństwem?!
Donova napisał:
- BĘDĘ! – rzuciła się bratu na szyję i teraz już ledwo słyszalnym szeptem mówiła – |
przecinek po TERAZ
przecinek po SZEPTEM
Donova napisał: Ja spróbuję zarobić trochę pieniędzy, a potem będzie tak jak dawniej. |
Czy zaimek JA jest tu potrzebny? Zdecydowanie nie. Na co dzień chyba nie mówisz w ten sposób, prawda?
Przecinek po TAK
Donova napisał: Przez tydzień czasu po jego wyjeździe dziewczyna nie chodziła do szkoły, tłumaczyła się chorobą, ale tak naprawdę nie chciała, nie miała siły nawet na szkolne zajęcia. Jednak w końcu przyszedł czas i na nie. |
TYDZIEŃ CZASU – wiadomo, że czasu. Przecież nie tydzień wagi, ani tydzień długości ... Słowo CZASU jest tu zbędne.
Donova napisał:
Spóźniła się do szkoły, bez słowa wytłumaczenia weszła do klasy, zdążyła na powiadomienie nauczyciela o kartkówce, dostała kartkę, podpisała się i od razu ją oddała, polonista spojrzał na dziewczynę z lekką irytacją. |
Bardzo nie lubisz kropek i nowych zdań, a uwielbiasz przecinki i tworzenie „zdań-węży”.
Donova napisał: Ta godzina przemijała dla niej wiekami. |
Musisz to sformułować jakoś inaczej: zdawała jej się wiekami.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Donova napisał:
Nie zważając na odpowiedzi, nawet, gdy ten zapytał się jej
- Co ci jest? Dobrze się czujesz? Nie chcesz iść do pielęgniarki? |
Chyba chodziło o: NIE ZWAŻAJĄC NA PYTANIA
Donova napisał:
Nie wiadomo, jak przetrwała do ostatniej lekcji. Nauczycielka chemii, kazała im się złączyć w grupy, ona siedziała dalej na swoim miejscu, dołączyły do niej dwie osoby, oczywiście pytali się, czy mogą, ale nie uzyskali odpowiedzi. |
Znowu zdanie-tasiemiec. Poza tym zgubiłaś podmiot. Piszesz o nauczycielce chemi, a następnie o głównej bohaterce, że ta siedziała na swoim miejscu. Jednak z twojego zdania wynika, że to nauczycielka nadal siedziała na swoim miejscu, a w dodatku dołączyły do niej dwie osoby, itd.. Przeczytaj uważnie, co napisałaś.
Donova napisał:
Jedynym przejawem jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony było przelanie wody do kolby, pod koniec lekcji. Jednak nie było to posunięcie z jej strony, nauczycielka zauważając, że ta nic nie robi, kazała jej w czymś uczestniczyć, więc na półprzytomnie złapała butelkę z wodą w rękę i postępując według rad koleżanek i kolegów zaczęła wlewać ją do kolby, przynajmniej miała taki zamiar, bo kiedy zajęła się tym zawartość butelki wylała się na ławkę, trzęsącymi się rękoma próbowała dalej. |
I znowu to samo. Jedno zdanie ciągnące się przez ponad cztery wersy! I co ma oznaczać zdanie: Jednak nie było to posunięcie z jej strony. (?) Domyślam się o co chodzi, ale użyłaś złego słowa.
Donova napisał:
- Nic ci nie jest? – pytali się wszyscy, ale ona tylko lała dalej wodę, dla zmiany na podłogę. |
Lepiej brzmiałoby: ... lała dalej wodę. Teraz, dla odmiany, na podłogę.
Donova napisał:
W końcu nie mogąc powstrzymać drżenia rąk wypadła jej z ręki kolba, ona cofnęła się o dwa kroki i zakręciło jej się w głowie. Poczuła jak miękną jej kolana i swobodnie zaczęła opadać ku ziemi, brązowowłosy chłopak stojący za nią zdążył złapać ją w ostatniej chwili. |
Powtarzam się, ale twoje długaśne zdania są przekleństwem. Ponownie masz problem z podmiotem. Pierwsze zdania powinno wyglądać tak: „W końcu nie mogąc powstrzymać drżenia rąk, UPUŚCIŁA z ręki kolbę”. W drugim zdaniu nie potrzebne jest słowo ONA, no i jego sens jest taki, że to kolba cofnęła się o dwa kroki i jeszcze w dodatku zakęciło jej się w głowie (cóż za fascynująca kolba).
W ostatnim zdaniu powtórzenie: ... ZA NIĄ ... ZŁAPAĆ JĄ ... Lepiej brzmiałoby tak: Brązowowłosy chłopak stojący za dziewczyną, zdążył chwycić ją w ostatniej chwili.
Jakoś dobrnąłem do końca. Fabuła średnio ciekawa. Może jak wrzucisz więcej, to akcja będzie żywsza.
Mam nadzieję, że pomogłem J
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Donova
Pani Wszystkich Umysłów
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Secret Fantasy World
|
Wysłany: Śro 16:33, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze zrobiłam, że nie przeczytałam tego drugi raz (choć teoretycznie za to minus dla mnie) xD idzie się przerazić.
Większość błędów zdarza mi się bardzo często, ale... żeby nie stawiać przecinków po wymienianiu (czegoś tam)? Ekhmm... interpunkcje staram się powoli opanować, niestety bez efektów ;/ robię więcej błędów niż mogłabym się po sobie spodziewać...
Co do fabuły, nie mogło się więcej stać, było ograniczenie w stronach... A wielokropki? To mój słaby punkt, zawsze stawiam ich za dużo.
Podziwiam Cię za to, że zdołałeś jakoś to doczytać do końca. Wielkie dzięki za te poprawki, wszelkie poprawki w zdaniach i informacje o stawianiu przecinków w poszczególnych miejscach w zdaniach bardzo mi się przydadzą, no i mam nauczkę, żeby nie sprawdzać fragmentami tylko całościowo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|